Śnieg nie jest w Rosji niczym szczególnym, więc do podobnych zdarzeń dochodzi nadspodziewanie często. Niejednokrotnie kończą się one tragicznie. Tym razem jednak obyło się bez ofiar.
W rosyjskim mieście Surgut tegoroczna zima okazała się sroga. Na dachach budynków zalegają więc duże ilości śniegu, które pod wpływem topnienia często spadają kilkadziesiąt metrów w dół.
Przekonał się o tym właściciel Mitsubishi Outlandera, który zaparkował swoje auto przy kilkunastopiętrowym wieżowcu. Jego auto dosłownie zostało zmiażdżone przez spadający śnieg.