Z każdym dniem poznajemy kolejne szczegóły dotyczące afery dieslowskiej. Nowe informacje utwierdzają nas w przekonaniu, że problem jest znacznie poważniejszy niż początkowo sądzono.
Prowadzone śledztwo wykazało już, że wbrew temu co początkowo mówili przedstawiciele marki, stosowanie nielegalnego oprogramowania mającego obniżyć emisję spalin było powszechną praktyką koncernu, o której wiedziało znacznie więcej osób niż twierdzi Volkswagen.
Według władz marki tylko kilku inżynierów miało odpowiadać za taką działalność. W dodatku było to postępowanie nie zatwierdzone decyzją wyższych władz. Obecnie lista zamieszanych w sprawę liczy kilkaset osób i stale się wydłuża.