Gdy we wrześniu ubiegłego roku wybuchła afera spalinowa w Volkswagenie, obrońcy marki natychmiast stwierdzili, że konkurencja zapewne także nie stroni od nielegalnych urządzeń pozwalających zaniżyć emisję spalin. Mylili się.
Niemiecka organizacja KBA zajmująca się kwestiami transportu w ciągu ostatnich kilku miesięcy szczegółowo przebadała 50 aut pochodzących od 23 różnych producentów. Jak się okazało, jedynie w autach koncernu Volkswagena wykryto nieprawidłowości w postaci oprogramowania lub urządzeń mających zaniżać emisję spalin.
KBA wzięło na warsztat m.in. diesle BMW, Mercedesa, Fiata, Forda, Volvo, Opla, Hondy, Hyundaia, Range Rovera, Jaguara, Mazdy, Mitsubishi, Renault/Nissan, PSA i Toyoty.
KBA to nie organizacja a Urząd - Kraftfahrt Bundesamt, czyli Urząd zajmujacy sie m.in. homologacja pojazdow i dopuszczeniem ich do ruchu drogowego.