Logo

Tak brzmi wyścigowy silnik Toyoty na wodór. Lepiej niż diesel lub elektryk

Toyota bierze na siebie ciężar ratowania motoryzacji. Po pokazaniu ekologicznego Mirai na wodór i GR Yarisa stworzonego według najlepszych wzorców starej, rajdowej szkoły, teraz przyszedł czas na ich krzyżówkę. Poznajcie wodorową Corollę, która robi pissssk i wruuum.

Prezes Toyoty Akio Toyoda to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Wnuk założyciela Toyoty z jednej strony trzyma rękę na pulsie jeśli chodzi o auta hybrydowe i elektryczne. Z drugiej strony, jeździ jedynym na świecie egzemplarzem luksusowej limuzyny Toyota Century w wersji GRMN i jest wielkim fanem wyścigów.

Z połączenia tych dwóch światów wyszedł już program hybrydowych bolidów Toyoty w wyścigach długodystansowych. Na tym jednak szef japońskiego koncernu nie poprzestał. Pod koniec zeszłego roku wymyślił sobie, że chciałby zobaczyć nową wyścigową Toyotę. Na wodór. I żeby mu była gotowa na 24-godzinny wyścig z serii Super Taikyu Series.

Haczyk: Toyota nigdy wcześniej nie zrobiła wyścigowego auta na wodór. Właściwie nikt za bardzo nie zrobił – przynajmniej takiego, które działa. Jeszcze większy haczyk: wyścig ten planowany jest czwarty weekend maja 2021 r. Oznacza to, że Akio Toyoda poprosił swoich inżynierów, by w jakieś pięć miesięcy stworzyli przełomową konstrukcję, której nikomu nie udało się stworzyć, i która być może uratuje losy światowego motorsportu. Inżynierzy mogli powiedzieć tylko "Hai!" i zabrać się do pracy.

Wyszło im to, czyli hatchback Corolli z układem napędowym z GR Yarisa przystosowanym do napędzania wodorem. Pracowici inżynierowie wybrali klasyczny silnik spalinowy zamiast ogniw stosowanych na przykład w Mirai, ponieważ jego sposób pracy i waga konstrukcji znacznie bardziej nadają się do motorsportu.

Takie wykorzystanie wodoru niesie za sobą pewną emisję szkodliwych substancji, co wynika ze spalania oleju w cylindrach i powstania cząstek NOx w wyniku łączenia się wodoru z tlenem w komorach spalania. Jak na standardy motorsportu jest to jednak zupełnie nowa jakość i szansa na zachowanie pierwotnego charakteru wyścigów w nowych, coraz trudniejszych dla motoryzacji czasach. 

 
O pierwotnym charakterze można mówić na podstawie oceny dźwięku wodorowego silnika tego prototypu. Na opublikowanym przez Toyota Times filmie słychać, że brzmi on... przyzwoicie. Może nie jest to rasowy gang na miarę wysokoobrotowego silnika V10 ze złotych czasów Formuły 1, ale jednak rasowe trzy cylindry to nadal coś lepszego niż napędy elektryczne lub wysokoprężne, które również próbują podbić tory.

 

Kierowca testowy Toyoty Hiroaki Ishiura, który jeździł ostatnio tym modelem, powiedział, że gdyby mu nikt nie powiedział, to byłby gotów pomyśleć, że to normalne auto wyścigowe. To bardzo dobra wiadomość, bo w tych czasach przymiotnik "normalny" jest chyba największym komplementem. Nie tylko w motorsporcie.


2021-05-04 - R. Zakrzewski

0

Komentarze do:
Tak brzmi wyścigowy silnik Toyoty na wodór. Lepiej niż diesel lub elektryk