Aż trudno uwierzyć, że Micra ma 34 lata. 4 generacje długo utrzymywano w produkcji, gdyż sprzedaż rosła. Łącznie do klientów trafiło ponad 7 milionów egzemplarzy, a połowa została w Europie. Piąte wcielenie zrywa ze stylem poprzedników i idzie własną drogą. Do tego przekonuje praktycznym wnętrzem i niezłą dynamiką 3-cylindrowego silnika benzynowego.
Nowy model zadebiutował wiosną tego roku. Na tle dość konserwatywnie zaprojektowanych rywali, wyróżnia się przede wszystkim designem. Nadwozie mierzy blisko 400 centymetrów długości, 174 szerokości i 145,5 wysokości. Można je wyposażyć w pełni LED-owe światła (2000 zł) i personalizować za pomocą lakierów (metalizowanych i perłowych) oraz naklejek na dach, maskę i boki karoserii. Z tonacjami i dekorami wnętrza, producent przewidział aż 125 różnorodnych konfiguracji.
Sporo ciekawych akcentów znajdziemy też wewnątrz Nissana. W testowanym egzemplarzy zastosowano trójkolorową tapicerkę materiałową. Jasnymi tkaninami wykończono też boczki drzwiowe, środkową część kokpitu centralnego i panel wokół lewarka zmiany biegów. Dzięki temu, temperatura wnętrza jest zdecydowanie wyższa. Producent przewidział też niebieski, pomarańczowy (1250 zł) i bordowy pakiet kolorystyczny (3900 zł). Projekt deski rozdzielczej utrzymano w stylu zbliżonym do nieco większych modeli japońskiego koncernu.7-calowy ekran ma dotykową obsługę i współpracuje z nawigacją, kamerą cofania oraz zewnętrznymi nośnikami pamięci. Ma przejrzyste menu i dość ładną, choć niezbyt nowoczesną szatę graficzną. Działa za to szybko i łatwo się do niego przyzwyczaić. Pod nim umieszczono panel automatycznej klimatyzacji regulowanej w jednej strefie. Zegary są analogowe i z dużymi oznaczeniami. Pośrodku wpisano 5-calowy wyświetlacz przekazujący podstawowe parametry pracy silnika i multimediów. Obita skórą, wielofunkcyjna kierownica dobrze leży w dłoniach. Natłok przycisków wymaga dłuższej aklimatyzacji.Jakość materiałów wykończeniowych to mocna strona Micry. Znaczna część tworzyw jest miękka i przyjemna w dotyku. Twarde plastiki zlokalizowano poniżej linii kolan. Względem poprzednika, w tej kwestii Japończycy zanotowali wyraźną poprawę. Podobnie ma się rzecz z przestrzenią. Użytkownicy czwartej generacji narzekali na ciasnotę w drugim rzędzie. Producent odrobił lekcję, dzięki czemu pasażerowie o wzroście około 180 centymetrów nie powinni odczuwać dyskomfortu związanego z niedoborem miejsca przed kolanami, nad głowami i na wysokości barków.Z przodu jest wygodnie, choć fotelom przydałoby się lepsze wyprofilowanie. Bagażnik o pojemności 300 litrów zmieści dwie spore walizki. To jeden z lepszych wyników w segmencie B. Warto też wspomnieć o nagłośnieniu sygnowanym przez firmę Bose. W pakiecie z systemem kamer 360 stopni kosztuje 3900 złotych. Gra naprawdę dobrze, a jego wyróżnik stanowią głośniki umieszczone w zagłówkach.3 cylindry i tylko 898 centymetrów sześciennych pojemności. Dzięki doładowaniu, benzynowa jednostka generuje 90 koni mechanicznych i 150 Nm. Współpracuje z 5-biegową skrzynią manualną, dla której nie przewidziano alternatywy. Droga lewarka jest nieco za długa, ale poszczególne przełożenia wchodzą z przyjemnym oporem. W trasie brakuje 6 biegu, który pozwoliłby ograniczyć hałas i zmniejszyć zużycie paliwa. W tej ostatniej kwestii Nissan wypada bardzo przyzwoicie - 6,5 litra w mieście i niecałe 5 w trasie. Autostradowa jazda z prędkościami rzędu 140-150 km/h owocuje konsumpcją na poziomie 7 litrów. Dość mocnym punktem jest też wyważenie silnika. Jak na R3, pracuje harmonijnie i dopiero przy 4-5 tysiącach obr./min słychać, z czym mamy do czynienia.Na papierze Nissan nie należy do demonów prędkości. Sprint do pierwszej setki zajmuje mu 12,1 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zapędza się do 175 km/h. Ma jednak wyraźne problemy powyżej 140 km/h, gdy brakuje niutonometrów i większej pojemności. Niemniej, w mieście odwdzięcza się szybką reakcją na dociskanie gazu i dobrą zwinnością. Układ kierowniczy funkcjonuje całkiem precyzyjnie, a zawieszenie pozwala ostrzej pokonać ciasny łuk. Sprężyste nastawy nie radzą sobie natomiast z poprzecznymi przeszkodami, na których samochodem nieprzyjemnie zatrzęsie, a spod podłogi dobiegnie głuchy dźwięk.Nissan zerwał z przeszłością i przedstawił samochód, który można swobodnie personalizować. Mimo, że najmocniejszy silnik ma zaledwie 90 koni mechanicznych, daje sobie radę w mieście i spokojnej trasie. Zużywa przy tym akceptowalne ilości paliwa. Nieźle się prowadzi, oferuje przyzwoitą przestrzeń i wiele elektronicznych udogodnień. Skromnie wyposażona wersja Visia+ kosztuje 50 490 złotych.Do najbogatszej specyfikacji Tekna trzeba dopłacić 7500 zł. Po dołożeniu LED-ów, elementów ozdobnych nadwozia, systemu multimedialnego z kamerami 360 stopni i skórzanej tapicerki, cena wzrośnie do 70 tysięcy. Sporo? Porównywalnie skonfigurowana Ibiza, Polo lub Corsa, znajduje się na zbliżonym poziomie cenowym. Z drugiej strony, za tę kwotę można znaleźć auto kompaktowe z mocniejszą jednostką napędową.