Wypadki przy dużych prędkościach zazwyczaj kończą się bardzo tragicznie. Tym razem jednak kierowca miał niesamowite szczęście. Trafił do szpitala z niewielkimi obrażeniami.
Wydaje się to wręcz niemożliwe, gdyż McLaren, którym podróżował uderzył w przydrożną barierę z prędkością 240 km/h. 71-latek po prostu stracił panowanie nad pojazdem.
Konstrukcja brytyjskiego superauta okazała się nad wyraz bezpieczna. Włókno węglowe pochłonęło ogromną energię, w wyniku czego z nadwozia niewiele zostało. Mimo to kabina nie uległa uszkodzeniom.