Czy możecie wyobrazić sobie większe nieszczęście dla fana motoryzacji niż rozbicie wymarzonego auta w kilka minut po zakupie?
Takiej tragedii doświadczył niedawno pewien mieszkaniec brytyjskiego Essex, który 10 minut po odebraniu pojazdu z salonu zakończył podróż na przydrożnym drzewie.
Powodem było niedostosowanie prędkości do umiejętności kierującego. Cóż, nie nacieszył się on swoim autem zbyt długo. Teraz musi uzbroić się w cierpliwość i czekać aż auto opuści warsztat.
McLaren nadaje się bowiem do naprawy. Z pewnością jednak nie będzie to tania usługa. Cóż, każdy uczy się na błędach. Jesteśmy pewni, że Brytyjczyk nabierze teraz nieco pokory i respektu do swojego samochodu.
Dlaczego gościa który kupuje sobie McLarena od razu nazywacie fanem motoryzacji? W większości przypadków taki klient koło fana motoryzacji nie stał nawet, a motywem do zakupu był fakt że stać go na zakup drogiej zabawki. Czy to że ktoś zarabiając 500k PLN miesięcznie kupi sobie buty Armaniego to znaczy od razu że jest fanem mody?
sceptyk Naprawdę nie ma większych problemów na świecie niż to czy ktoś fanem motoryzacji bądź nie?
BARBP na pewno są większe problemy, ale fakt faktem użyte określenie w związku z artykułem jest delikatnie mówiąc niewłaściwe :-)