Czy możecie wyobrazić sobie większe nieszczęście dla fana motoryzacji niż rozbicie wymarzonego auta w kilka minut po zakupie?
Takiej tragedii doświadczył niedawno pewien mieszkaniec brytyjskiego Essex, który 10 minut po odebraniu pojazdu z salonu zakończył podróż na przydrożnym drzewie.
Powodem było niedostosowanie prędkości do umiejętności kierującego. Cóż, nie nacieszył się on swoim autem zbyt długo. Teraz musi uzbroić się w cierpliwość i czekać aż auto opuści warsztat.
McLaren nadaje się bowiem do naprawy. Z pewnością jednak nie będzie to tania usługa. Cóż, każdy uczy się na błędach. Jesteśmy pewni, że Brytyjczyk nabierze teraz nieco pokory i respektu do swojego samochodu.