Ford Everest raczej nie otrzyma pozytywnej recenzji od australijskiego dziennikarza, Petera Barnwela. Jazda testowa zakończyła się bowiem pożarem.
Barnwel twierdzi, że w pewnym momencie na tablicy wskaźników zaświeciły się wszystkie kontrolki, chwilę później zgasł silnik, a spod maski zaczął wydobywać się dym.
W ciągu kilkudziesięciu sekund dym przerodził się w prawdziwy pożar. Zanim odpowiednie służby przybyły na miejsce auto zostało doszczętnie strawione przez ogień.
Producent bada przyczynę tego wypadku. Wiadomo, że samozapłon nastąpił w komorze silnika. Być może okaże się, że jest to wada tego modelu i Ford będzie zmuszony ogłosić akcję serwisową.