Współczesne auta mają w wielu przypadkach spełniać jedną podstawową funkcję: odpalać rano i zawozić swoich właścicieli do pracy. 35-letni Włoch, Spartaco Capon z Lissone właśnie za takim zamiarem zakupił nowiutkiego Fiata 500.
Zamienił wiecznie spóźniającą się komunikację miejską na auto, bowiem szef zagroził mu zwolnieniem w przypadku braku punktualności. Niestety "pięćsetka" już po tygodniu zawiodła oczekiwania nie chcąc odpalić.
Właściciel wziął więc z garażu siekierę i całkowicie zniszczył każdy element nadwozia. Sąsiedzi wezwali policję odbierając to jako akt wandalizmu. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce nie mogli uwierzyć w to co się stało. Pierwszy raz widzieli, żeby ktoś zniszczył tak swoje auto.Właściciel felernego Fiata tłumaczył się później stresem związanym z pracą i problemami osobistymi. Po tym incydencie został zabrany na obserwację psychiatryczną.