Ostatnie miesiące pokazały, że Ferrari podobnie jak większość producentów powoli ugina się pod presją ekologów i coraz ostrzejszych wymagań dotyczących emisji spalin.
Prowadzi to do wszechobecnego downsizingu objawiającego się zmniejszaniem pojemności silników i częstszym stosowaniem doładowania. Przykładem może być m.in. nowe Ferrari 488 GTB, czy California T. Oba modele wyposażono w nowe, doładowane silniki, co mogło zostać odczytane jako początek ery downsizingu w Ferrari. Wszystko wskazuje jednak, że nie mamy się czym martwić.
Ferrari poinformowało, iż pojawienie się nowych, doładowanych jednostek nie oznacza wykluczenia mocniejszych, wolnossących V12. Te potężne silniki pozostaną w ofercie marki tak długo, jak będzie to możliwe.