Płonące superauta nikogo nie dziwią. Bez wątpienia odsetek pożarów jest w tym segmencie rynku najwyższy. Jako najczęstszą przyczynę można wskazać samozapłon. Nie wiemy, czy podobnie było w przypadku opisywanego F430, ale wszystko na to wskazuje.
Kilka dni temu na jednej z autostrad w okolicach Hong Kongu białe Ferrari niespodziewanie stanęło w płomieniach. Kierowca zdołał się ewakuować, lecz auto spłonęło doszczętnie.
Strażacy właściwie nie mieli już czego gasić. Ogień rozprzestrzenił się najpierw w komorze silnika, a następnie strawił resztę nadwozia. Warto wspomnieć, że to nie pierwsze płonące Ferrari w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Mamy nadzieję, że auto było dobrze ubezpieczone.