Koncern FCA zwolnił około 1300 pracowników fabryki w Sterling Heights, w Michigan. Wszystko z powodu spadającej sprzedaży niektórych modeli.
Głównym winowajcą jest Chrysler 200, który okazał się rynkową porażką. Do tego stopnia, że zakład musiał zupełnie zrezygnować z jednej zmiany i ogromnej ilości pracowników.
FCA obiecuje, że niebawem część z nich odzyska swoje stanowiska po restrukturyzacji zakładu i uruchomieniu produkcji nowych SUV-ów oraz Crossoverów.
Włosko-amerykański koncern nadal nie może podnieść się z kłopotów, z jakimi boryka się za Oceanem. Z miesiąca na miesiąc sytuacja wydaje się być coraz lepsza, lecz błędy przeszłości będą zbierać swoje żniwo jeszcze przez jakiś czas.
W cale mnie to nie dziwi. Włosi nie nadają się "za ocean". Może i podniosła się jakość wykonania, styl ale Włosi za dużo namieszali i przekombinowali z wieloma rzeczami. Nawet taka prosta rzecz jak wprowadzenie kompaktowego samochodu z napędem na przód i nazwanie go.... Dart. Kiedyś Dodge Dart miał pod maską Hemi a teraz Multi Air? Niby nic takiego bo większość klientów to oleje ale wybaczcie... skojarzenia trochę słabe, mimo wszystko. Takich błędów jest sporo więcej. W cale się nie zdziwię jeśli FCA kiedyś padnie.
Driveeertr masz 100% racji. Widać że logicznie myślisz. Amerykanie jak to oni, im nie przeszkadza jakość wykończenia aby tylko była klima, tania wącha i to wszystko. Luksusy jak ktoś chce to może mieć na miarę swojego portfela
Dokładnie ;-). Oni bardziej cenią inne rzeczy niż my , mają inne gusta. Co do luksusu to myślę że jednak jest istotny , tylko w trochę innym rodzaju i prostrzym stylu. Przykładowo, choćby Crown Victoria. Jest prostacka (to nie znaczy że zła) ale również na swój sposób luksusowa, wygodna i przede wszystkim duża. Nie była przekombinowana, miała słuszny silnik z przodu, napęd z tyłu, piękny dźwięk i to wystarczy ;-). Szkoda że już nie produkuje się fajnych Fordów, to tak na marginesie, , no może z wyjątkiem Mustanga.
Natomiast wracając do włochów, wprowadzili wiele zupełnie innych rozwiązań, inne silniki, inne nazewnictwo, image marki... A amerykanie raczej wolą sprawdzone rozwiązania.