Wczorajszej nocy w amerykańskim Sudbury doszło do poważnego pożaru z udziałem 20 aut Jaguara i Land Rovera.
Jeden z przechodniów zauważył płomienie przy salonie dealerskim około 1 w nocy. Od razu zaalarmował straż pożarną. Niestety ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Strażacy opanowali sytuację, lecz nie zdołali uratować żadnego z aut. Wszystkie 20 pojazdów doszczętnie spłonęło.
Temperatura była na tyle duża, że z niektórych naprawdę niewiele zostało. Obecnie prowadzone jest dochodzenie mające wyjaśnić przyczyny zdarzenia. Jak na razie nie są one znane.
Prawdopodobnie doszło do samozapłonu lub podpalenia. Na razie jest jednak zbyt wcześnie, żeby mówić o konkretach.