Bentley Bentayga to król wśród SUV-ów. Najszybciej przyspiesza, ma największą prędkość maksymalną, a rozmiarami i ceną przyćmiewa konkurencję. Jak widać niektórym to nie wystarczy, a Mansory jest w stanie zaspokoić gusta nowobogackich.
Auto nie należy do dyskretnych, a po tuningu jaki zafundował tuner jest jeszcze gorzej. Samochód docelowo wyjdzie w dwóch kolorach - całkowicie czarnym oraz białym z czarnymi carbonowymi wstawkami. Te znalazły się m.in. na masce, przednim splitterze, dyfuzorze oraz spojlerze na klapie bagażnika. Czy to dobry zabieg pchać tyle włókna węglowego w tego typu nadwozie? Nie, ale z pewnością podnosi to cenę samochodu.
Pod maską jak wiemy pracuje jednostka W12, która dzięki kilku modyfikacjom generuje 701KM oraz 1050Nm momentu obrotowego. O ile trudno poprawić przyspieszenie do setki wynoszące 3,5s o tyle odważni będą w stanie pojechać Bentaygą nawet 311 km/h. O obecności SUV-a w mieście będzie oznajmiał głośniejszy wydech, natomiast sam SUV przetoczy się przez ulice na 23-calowych kołach. Rzuca się w oczy - to na pewno. Budzi podziw - bez dwóch zdań. Wygląda dobrze? Kwestia gustu.