Logo

BMW serii 4 już oficjalnie. Z gigantycznymi nerkami nie żartowali

Po miesiącach spekulacji nowe coupe BMW klasy średniej zostało w końcu zaprezentowane. Fani chcieli model, który będzie się wyróżniał na tle pozostałych modeli marki i konkurencji. Jednak uważajcie, o co prosicie, bo efekty mogą być… kontrowersyjne.

Już od kilku lat BMW konsekwentnie powiększa nerki w swoich modelach. Po tradycyjnym atrybucie marki rozciągniętym do rozmiarów XXL w serii 7 i SUV-ie X7 powstał nawet mem żartujący, że w kolejnym modelu nerki zostaną rozciągnięte już na całą wysokość przodu. Mamy rok 2020 i wiele memów staje się rzeczywistością, więc przed Wami nowe BMW serii 4 G22. Na polskich drogach zobaczymy je jesienią tego roku.

Pierwsze oficjalne informacje dotyczące tego modelu prezentują się obiecująco. Po świetnie jeżdżącej nowej serii 3 jej dwudrzwiowy odpowiednik będzie musiał wyróżniać się rewelacyjną dynamiką. Sam producent daje powody, by myśleć, że tak będzie. W porównaniu do znanego już z polskiego rynku sedana środek ciężkości został obniżony o 21 mm, a rozstaw tylnych kół poszerzony o 23 mm. Osiągnięto dalszy progres na polach sztywności konstrukcji i aerodynamiki nadwozia. Rozkład mas osiąga stosunek 50:50.

Obok standardowego zawieszenia z dedykowanym ustawieniem dostępna będzie także sztywniejsza opcja M Sport oraz regulowana M Adaptive. Bardziej sportowe ustawienie zyska także ośmiobiegowa skrzynia automatyczna znana z innych modeli marki. Napęd xDrive początkowo będzie dostępny w dwóch wersjach silnikowych, a od wiosny przyszłego roku w czterech.

Gama silników będzie prezentowała się następująco: 

  • 420i (R4 2,0 l, 184 KM, 0-100 7,5 s, 240 km/h)
  • 430i (R4 2,0 l, 258 KM, 0-100 5,8 s, 250 km/h)
  • M440i xDrive (R6 3,0 l 48V, 374 KM, 0-100 4,5 s, 250 km/h)
  • 420d (R4 2,0 l 48V, 190 KM, 0-100 7,1 s, 240 km/h) 
  • 420d xDrive (R4 2,0 l 48V, 190 KM, 0-100 7,4 s, 238 km/h) 
  • 430d xDrive (R6 3,0 l 48V, 286 KM, 0-100 5,2 s, 250 km/h) 
  • M440d xDrive (R6 3,0 l 48V, 340 KM, 0-100 4,7 s, 250 km/h)

 

Zastanawiające jest tak mocne stawianie w dzisiejszych czasach przy modelu tego typu na silniki wysokoprężne. Spełniają one jednak najnowsze normy emisji spalin dzięki dwustopniowemu turbodoładowaniu oraz obecności tak zwanej miękkiej hybrydy, czyli instalacji 48V ze zintegrowanym rozrusznikiem z alternatorem. To samo rozwiązanie zastosowano teraz także w najszybszej póki co odmianie benzynowej.

Ale nie oszukujmy się: fakt ten nie jest ani tak ważny, ani tak kontrowersyjny jak to, jak nowa seria 4 wygląda. Już przez około rok BMW zapowiadało (czytaj: ostrzegało) nas przed tym gigantycznym grillem serią modeli koncepcyjnych i kontrolowanych wycieków przedprodukcyjnych prototypów. Jeszcze zapewne minie trochę czasu, nim się przyzwyczaimy do takich nerek, ale jednego BMW nie można teraz zarzucić. Ich modele nie są już do siebie podobne, ponieważ nawet same nerki w poszczególnych grupach modeli rozwiązane są w odmienny sposób.

 

Wnętrze już dużo bardziej przypomina nową serię 3, co oznacza przyjemne połączenie nowoczesnego wyposażenia, wysokiej jakości wykonania i ewolucyjnego projektu. Z liczących się nowości należy wyróżnić system iDrive z nowymi, aktualizowanymi na bieżąco funkcjami opartymi o wymianę danych w chmurze oraz większy wyświetlacz head-up o 70 proc. większej powierzchni niż dotychczas. BMW zapowiada szersze wykorzystanie rozszerzonej rzeczywistości, choć przyjdzie nam jeszcze zaczekać by zrozumieć, co Niemcy mają przez to na myśli. Może do tego czasu wytłumaczą też, co mieli na myśli z tym przodem…


2020-06-02 - R. Zakrzewski

0

Komentarze do:
BMW serii 4 już oficjalnie. Z gigantycznymi nerkami nie żartowali