Audi to marka, która
chce być kojarzona z postępem technicznym i cyfryzacją. Dlatego też na masce
nowego modelu Q8 e-tron zadebiutowała również odświeżona wersja czterech
pierścieni, zaprojektowanych zgodnie z obecnymi trendami. Czy ruch ten sprawdzi się w przypadku tak drogich, luksusowych samochodów?
Trend, o którym mowa, to uproszczenie logo – od zdobionej
postaci trójwymiarowej do płaskiej i prostej grafiki w prostych kolorach. Taką
ewolucję zaliczył z biegiem lat Apple, którego logo to obecnie po prostu
obrys nadgryzionego jabłka, albo Netflix, którego znakiem rozpoznawczym jest
już teraz sama literka N. Śladem tej strategii poszły zarówno światowe domy
mody jak Burberry, jak i kluby piłkarskie pokroju FC Barcelony, czy nawet nasze
rodzime PZU.
Nic więc dziwnego, że w modę tę chcą się wpisać również
firmy motoryzacyjne. Już w 2019 roku na wtedy jeszcze dość odważny krok
zdecydował się Volkswagen, który odświeżył swoje dobrze znane logo z użyciem
tylko jednego koloru i, zdaje się, funkcji malowania w programie MS Paint.
Teraz podobną przemianę przechodzi znak Audi. Wykorzystywane
od 1932 roku logo przez zdecydowaną większość z tych 90 lat występowało w
formie trójwymiarowych, chromowanych pierścieni. Na najnowszym modelu Q8 E-tron
zostałe one jednak zredukowane do znacznie prostszej formy. Teraz pierścienie są dwuwymiarowe
i pozbawione chromu: białe z kontrastową, czarną obwódką.
W ten sposób Audi chce zapewne pokazać jak idzie z duchem
czasu tak jeśli chodzi o postęp w wymiarze technicznym, jak i wizerunkowym.
Pozbycie się chromu i zdobionych form ma być odbierane jako luksus w bardziej
odpowiedzialnej, zrównoważonej pod kątem ochrony środowiska formie.
Nawet jeśli Q8 E-tron, na którym logo to debiutuje, rzeczywiście
jest elektryczne, to pewne rzeczy się nie zmieniają: prostsze i skromniejsze
logo debiutuje wszak na gigantycznej, chromowanej atrapie chłodnicy, która na
dodatek może być jeszcze podświetlana.