Mercedes klasy G to ikona motoryzacji i wzór do naśladowania wśród seryjnie produkowanych aut terenowych. Po licznych zapowiedziach producenta wreszcie możemy oficjalnie zaprezentować najnowszą Gelendę. Auto nie straciło nic ze swojego charakteru, ale zmieniło się jednocześnie pod wieloma względami.
Auto jest nadal zbudowane na ramowej konstrukcji z mechanicznym przeniesieniem napędu i blokadami dyferencjału. Ciekawostką jest, że samochód urósł nieznacznie o 53mm wzdłuż oraz 121mm wszerz. Dzięki zupełnie nowej kabinie wygospodarowano dodatkowe 151mm na nogi pasażerów z tyłu. Auto schudło także dość znacznie - całe 170 kg.
Stylistycznie zauważymy nowe LED-owe światła oraz grill. Konstrukcja stała się nieco bardziej opływowa. Wnętrze to zupełnie nowa bajka. Przywitają nas najlepsze materiały, skóra i nagłośnienie Burmester. Deska rozdzielcza składa się z dwóch ogromnych ekranów LCD, jednak fani analogowej motoryzacji będą mogli wybrać standardowe zegary. Nawiewy zbudowane z prawdziwego aluminium upodobniły się do tych dostępnych w innych luksusowych modelach producenta. Ceny jak to w przypadku klasy G nie będą niskie. W Niemczech auto zacznie się od 107 tys. euro za wersję podstawową.
Sprawia wrażenie mocnego i solidnego modelu. Z takich większych modeli od Mercedesa to w Panek miałem okazję wypożyczać towarowe samochody i w sumie dobrze się sprawdzały nawet na długich trasach.